Beatbox to sztuka rytmicznego tworzenia dźwięków – np. perkusji, linii basowej, skreczy – za pomocą narządów mowy – ust, języka, gardła czy przepony. Technika, przez niektórych określana jako hiphopowy odwrót od maszyn poprzez naśladowanie głosem rytmów i dźwięków paradoksalnie inspirowana jest estetyką maszynistyczną.

Nazwę zjawiska można zapisać na kilka sposobów: "beatbox", "human beatbox", "beatboxing", "vocal percussion" niekiedy funkcjonuje spolszczony "bitboks".

Sztuka naśladowania dźwięków istniała od niepamiętnych czasów, począwszy od śpiewów plemiennych, poprzez wczesny souli funkz lat 70., gdzie artyści okrzykami i przeróżnymi efektami wokalnymi uzupełniali brzmienie utworu. Początek beatboksu w formie zbliżonej do czasów współczesnych datuje się na lata 80. Wtedy właśnie, w biednych dzielnicach murzyńskich, gdzie dzieciaki nie miały pieniędzy na sprzęt muzyczny, a kreatywność i ekspresja poprzez muzykę stanowiły jedyną ucieczkę od szarej rzeczywistości, rozpoczęto tworzenie "czegoś" z "niczego". Na ulicach błyskawicznie pojawiały się zespoły a cappella używające w swym repertuarze mocnego, czarnego wokalu wspomaganego muzyką prosto z ust. Obecnie Beatbox nieformalnie określa się jako piąty element hip-hopu.

Współczesny beatbox rozwijali artyści hip-hopowi z USA. Jednym z pierwszych, którzy pojawili się w mediach prezentując beatbox był Darren Buffy Robinson, który podczas konkursu talentów w Radio City Music Hall w 1983 razem ze swoją grupą "Disco Three" (znaną później jako "Fat Boys") wystąpił prezentując unikalną technikę naśladowania dźwięków hiphopowych maszyn perkusyjnych ustami. Do jego najbardziej popularnych dźwięków należy ciężkie oddychanie, znane jako "hagga hagga sound".

Doug E Fresh którego pełna ksywka brzmiała "Doug E Fresh the Human Beatbox" występując w latach 80tych w kilku filmach hip-hopowych, znany jest z perfekcyjnego władania click rollami.

Kolejnym ojcem beatboxu jest Kenny Muhammad zwany także human orchestra, znany z utworu "Four Elements" z płyty Rahzela "Make The Music 2000". Wprowadził doskonałe dźwięki oddechowe, werbel określany później jako 'Keh' i precyzyjne bity elektro, np. "Wind technique" ze wspomnianego utworu na płycie Rahzela.

Jest także Biz Markie, który z początku oprócz beatboxu zajmował się rapem, gdzie wprowadził nową żartobliwą i autoironiczną jakość. Skończył jednak ten obszar działalności, obecnie zajmuje się produkcją i występami imprezowymi. Jego znane dźwięki to wibracje gardłowe (ang. throat tapping) oraz efekt polegający na śmiechu podczas beatboxowania.

Za głównego promotora beatboksu w latach dziewięćdziesiątych należy uznać Rahzela, który wybił beatbox z podziemia i niebytu w publicznych mediach na światową scenę, dzięki czemu uważany jest za "ojca chrzestnego beatboxu".

(źródło : wikipedia.pl)








Jasiu wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
- Dziesięć minut spóźnienia!
- Ku*wa, ja też! - stwierdza Jasiu ze zrozumieniem.
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani".
Lata Zajączek po lesie i podśpiewuje:
"...Wyjebałem Lwicę, wyjebałem Lwicę, wyjebałem Lwicę..."
Na to inne zwierzęta mówią mu:
"Słuchaj Zając, Lwica to dziewczyna Króla Lwa, nie krzycz tak, bo usłyszy..."
Ale Zając nie słuchał dobrych rad innych zwierząt, tylko podśpiewywał dalej i latał jak opętany po lesie.
Oczywiście natknął się na Króla Lwa, który usłyszał jego śpiew i wkurwił się niepomiernie.
"Ja ci dam mały gnojku. Moją Panią obrażasz. Jak mogłeś (o ile to prawda) przyprawić mi rogi ?!!!"
I goni Zająca po lesie...
Zając ucieka co sił w nogach. Ledwo co mu się udaje, przeskakuje w ostatniej chwili przez drzewo o dwóch konarach w kształcie litery "V".
Lew większy, przeskakuje za nim i klinuje się między konarami swoimi szerokimi biodrami...
Zając zatrzymuje się, wraca, obchodzi konar z zaklinowanym Królem Lwem od tyłu, zdejmuje spodnie, zakłada prezerwatywę i mówi:
"No kurwa, w ten numer to chyba mi już nikt nie uwierzy..."
Mały żółwik wchodzi na wysokie drzewo. Gdy już jest na szczycie rozkłada łapki i skacze po czym z głośnym hukiem spada na ziemię. Kilka razy ponawia próbę, ale za każdym razem kończy tak samo. W tym momencie jeden z ptaków obserwujących żółwika z sąsiedniego drzewa zwraca się do drugiego:
- Wiesz, chyba czas, abyśmy mu powiedzieli, że jest adoptowany...
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja