PythiaŻycie medium
Życie medium nie różni się tak bardzo od życia inych ludzi. Z ta tylko różnicą, że wciąż słyszymy jakieś głosy i widzimy duchy. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Ludzie często nie domyślają się nawet, że gdy ich spotykam, rozmawiam jednocześnie z duchem stojącym obok. Często zdarza mi się dopowiedzieć czyjes następne zdanie, bo duch mi podpowie, co ten ktoś chciał właśnie powiedzieć.

Kiedy poznaję nową osobę, staram się patrzeć jej w oczy i słucham bardzo uważnie każdego słowa. Nie chcę dać po sobie poznać, że rozmawiam z kimś jeszcze. Czasem duch potrafi być natretny. Wtedy pewnie wyglądam jakbym była wyjątkowo zainteresowana rozmową. Albo jakbym w ogóle nie rozumiała, co się do mnie mówi. Jakkolwiek by nie było - wyglądam po prostu inaczej, dopóki nie wyjaśnie, kim/czym jestem.

Ale prawdę mówiąc, nie chciałabym, by było inaczej. To, czym jestem, pozwala mi dostrzec drugie dno, zrozumieć więcej i ogarnąć całokształt sytuacji. Nawet gdy rozmawiam z ofiarą przemocy domowej, duch podpowiada, że powinna się bardziej zatroszczyc o siebie.

Pewnego razu występowałam w radiu. Następnym gościem na antenie miał być pewien pisarz. Redaktor spytał, czy potrafię podać tytuł jego nowej książki. Od razu powiedziałam, że to na pewno coś o "sekretach" i "mostach". O mało nie zemdlał, potem wyjął książkę z szuflady - i co się okazało? Oczywiscie tytuł się zgadzał. Tak, jak mi powiedział duch.

Słyszenie głosów też potrafi być fajne, zwłaszcza gdy wyjawiają czyjeś, pozornie głęboko ukryte, tajemnice. Czy to wszystko sprawia, że jestem jakimś potworem? Mam nadzieję, że nie. Czasem znam odpowiedzi, choć nie znam pytań. Ale tak właśnie wygląda życie medium.
Da Juana Byrd
Tłumaczenie: Spock

(nie)Straszne duchy


W Royal Theatre, słynnym londyńskim teatrze, pojawia się Mężczyzna w Szarym Ubraniu. Jest to młodzieniec w białej peruce, kapeluszu „pierogu", butach do konnej jazdy i szarej pelerynie.

Ranny ptaszek

Inaczej niż większość zjaw, które wolą noc, on ukazuje się pomiędzy dziewiątą rano a szóstą wieczór, czyli przed rozpoczęciem wieczornego przedstawienia. Podobno za życia był bogatym arystokratą, kochankiem jednej z aktorek. Jego rywal zabił go i zamurował w ścianie teatru. Pozostał wierny miłości do teatru... Jest bardzo lubiany przez aktorów. Wierzą bowiem, że jeśli Mężczyzna w Szarym Ubraniu ukaże się przed premierą, przedstawienie odniesie sukces.

Życzliwa służąca

W zachodniej Anglii pewien urzędnik państwowy, kryjący się pod pseudonimem sir Robert, zamieszkał z żoną i córkami na starej, siedemnastowiecznej farmie. Cały czas czuli czyjąś obecność w domu, ale nie bali się. Od czasu do czasu dostrzegali jakąś szarą postać, w ubogim staromodnym ubraniu, która przebiegała przez podwórze do starej kaplicy.
Pojawiała się także w domu. Kilka razy pomogła żonie sir Roberta przy wkładaniu płaszcza.
Pewnego razu zablokowały się drzwi wejściowe. Posłano po ślusarza. Zanim się zjawił, drzwi nagle otworzyły się „same". Okazało się, że zamek jest naprawiony.
Oczywiście, zrobił to duch.
Kim był? Niestety, nigdy się nie przedstawił.

Ostrzeżenie prababuni

Dzięki ostrzeżeniu, które otrzymała od ducha swej matki, Amerykanka Edith Clegg uratowała życie wnuka.
Wybierała się z wizytą do siostry. W domu pozostały jej dwie córki, mała Alma i starsza Hilda, która była w siódmym miesiącu ciąży. Edith zamierzała właśnie wejść do domu siostry, gdy ujrzała widmo zmarłej matki. Po chwili zjawa znikła.
Edith weszła do środka, a wtedy znowu pojawił się duch. Wyglądał na zaniepokojonego. Zjawa dwukrotnie wskazała na drzwi, dając córce do zrozumienia, że powinna natychmiast wyjść. I zniknęła.
Wystraszona Edith czym prędzej wróciła do domu. Zdążyła w ostatniej chwili. Hilda zaczęła bowiem przedwcześnie rodzić!
Edith pomogła córce przy porodzie. Cały czas miała wrażenie, że wspomaga ją matka. Dziecko urodziło się żywe, choć ważyło zaledwie kilogram. Karetka pogotowia przyjechała długo po porodzie. Lekarz uznał, że tylko cud móg? uratować maleństwu życie.



Gnuśny Wawrzyniec - strzeże sadów w angielskich hrabstwach Somerset i Hamp. Może przybierać dowolną postać i rzucać urok na nieproszonych gości. Jego ulubiony chwyt to wywołanie kurczu w nogach uciekającego złodzieja owoców.

Jedwabek - czyli silky, to duch kobiety ubranej w szeleszczącą jedwabną szatę. Pojawia się nocą, by wykonać za domowników drobne prace w gospodarstwie. Najczęściej spotyka się takie duchy na pograniczu Anglii i Szkocji.

Motyl - piękny, złoty, nakrapiany brązem pojawia się na scenie w Teatrze Królewskim w Bath (Anglia) podczas każdej gwiazdkowej pantomimy. Jego widok wprawia widzów w doskonały nastrój...

Mumia - duch indyjski. Nigdy nie ukazuje się sam, rzuca tylko przedmiotami w ludzi. Na swoje ofiary wybiera jedynie leniuchów oraz tych, którzy mają skłonność do czynów przestępczych.

Nocny Człowiek - z wyspy Man na Morzu Irlandzkim. Krzykiem ostrzega przed sztormami. Pokazuje się w postaci obłoku mgły.

Promienny chłopiec - z zamku Corby w hrabstwie Cumberland (Anglia). Ten „prześliczny chłopczyna jest cały odziany na biało, ma jasne pukle połyskujące niczym złoto, a jego oblicze promienieje dobrocią i łagodnością". Pojawia się w zamku od dwustu lat. Każdemu, kto go spotka, poprawia się humor.

Takarabune - legendarny japoński statek-widmo. Zawija do portu w Nowy Rok, wioząc liczne skarby. Przynosi szczęście każdemu, kto go zobaczy.

Marta Dmitruk Super Express 5 - 6 I 2002

Podziękowania dla Julii za udostępnienie artykułu

Coraz bliżej prawdy o orbach
OrbyWraz z publikacją notatki w biuletynie "Journal of Investigative Psychical Research" rozpoczął się nowy etap badania zjawiska orbów.

Wówczas brytyjski zespół badawczy PSI otrzymał dofinansowanie od Stowarzyszenia na rzecz Naukowych Badań Zjawisk Anomalnych w celu naukowego wyjaśnienia przyczyn powstawania zjawiska orbów. Spodziewano się, że kompletne wyniki badań zostaną opublikowane w grudniowym numerze wspomnianego dziennika, jednakże szczegóły techniczne wymagają powtórzenia testów, zaś wyniki badań zostaną opublikowane wiosną 2007 roku.

Kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć



Podczas badań technicznych aspektów fotografii badacze doszli do wniosku, że orby mogą być lotnymi cząsteczkami znajdującymi się w teoretycznej "strefie orbów" znajdującej się przed obiektywem. "Strefa orbów" musi posiadać następujące charakterystyczne cechy:
1. Musi się ona znajdować w polu widoku aparatu - aby mogła zostać "dostrzeżona" w otoczeniu
2. Fotografowany obszar musi być odpowietnio oświetlony, by cząsteczki były widoczne - zwykle wystarczy błysk flesza, jednak mogą również wystarczać inne warunki oświetleniowe (w tym światło dzienne)
3. "Strefa orbów" musi się znajdować za obszarem o największej ostrości - cząsteczki znajdujące się poza tym obszarem ukażą się "w skupisku" i będą zbyt małe, by można je było rozróżnić
4. Musi się ona znajdować przed obiektywem - w innym miejscu może ona być zbyt oddalona, by była widoczna

W praktyce "strefa orbów" jest najczęściej małym obszarem znajdującym się kilka centymetrów przed aparatem fotograficznym.

Użyta procedura doświadczalna została sprawdzona przez naukowców z brytyjskich uniwersytetów i została tak zaprojektowana, aby systematycznie zmieniać:
1. Głębokość pola widzenia (co pozwalało "strefie orbów" zmieniać położenie w obszarze o niskiej ostrości)
2. Siłę błysku flesza
3. Odległość błysku od soczewki (im większa była ta odległość, tym światło z flesza było słabsze, co powodowało powiększenie się "strefy orbów")
4. Aparaty fotograficzne (korzystano na zmianę z aparatu cyfrowego i z korzystającego z rolki filmowej 35 mm)
5. Rozdzielczość w megapikselach

Wyniki tych eksperymentów zostały niezależnie ocenione i poddane końcowym testom statystycznym w celu potwierdzenia, że wniski z nich płynące nie są tylko rezultatem szczęśliwego trafu.

Najważniejszą przeszkodą w racjonalnym wytłumaczeniu zjawiska orbów jest logika. Na przykład wykonanych zostało pięćdziesiąt zdjęć z włączonym fleszem, po czym - w tych samych warunkach - wykonano pięćdziesiąt kolejnych zdjęć bez włączonego flesza. Jeśli przyjmiemy, że przy włączonym fleszu na zdjęciach pokaże się dwadzieścia orbów, a przy wyłączonym ani jeden, to można powiedzieć, że orby są rezultatem błysków z lampy aparatu, wtedy też takie racjonalne uzasadnienie ma pewne podstawy; w większości jednak orby nie posiadają żadnego niezależnego źródła światła.

Często spotykaną opinią jest to, że "niektóre orby" są tworzone przez lotne cząsteczki, zaś "niektóre inne orby" - nie. Istnieje mała nadzieja dla teoretyków, którzy nie rozróżniają tych widocznie różnych "odmian" orbów. Jeśli lotne cząsteczki mogą powodować pojawienie się jednego orba, to w jaki sposób nieznane siły mogą powodować pojawienie się tego samego typu orba? Inne punkty widzenia nt orbów przedstawione zostaną niebawem w biuletynie "Journal of Investigative Psychical Research".

Już niebawem w biuletynie Journal of Investigative Psychical Research ukaże się szerszy artykuł na temat orbów (w języku angielskim)

Dave Wood
Tłumaczenie: Ivellios

Czy byty niematerialne mogą ranić?
Byt niematerialny



Byty psychiczne mogą pojawiać się w wielu formach, począwszy od inkubów, przez duchy, kosmitów, a nawet "halucynacje" wywołane przez adepta magii. Najbardziej złośliwe byty ukazują się w trakcie manifestacji poltergeistów.

Czasami zdarza się, że pewne byty nie ograniczają się jedynie do ukazania się. Istnieją potwierdzone przypadki, w których istoty niematerialne raniły ludzi, często pozostawiając nawet ślady na ich ciałach. Czy sugeruje to, że niezidentyfikowane byty naprawdę istnieją bądź istnieją inne elementy mogące wyjaśnić to zjawisko?

Moim zdaniem, takie niezidentyfikowane niematerialne byty są zwykłymi halucynacjami

Zwykle umysł interpretuje dane otrzymywane od zmysłów, gdy jednak dane te zostaną zniekształcone, np w wyniku zmęczenia, zmian nastroju, naturalnych iluzji itd, występują dziwne zjawiska.

Umysł zaczyna wówczas sam wypełniać luki powstałe po utracie danych. Ten dodatkowy materiał może być uwarunkowany kulturą lub spowodowany lękami. Jednakże to, czego wówczas doświadcza człowiek, może być czymś więcej, niż się naprawdę dzieje. Co prawda proces takowy nie jest "obłąkaniem" ani niczym podobnym, ja go jednak obecnie klasyfikuję jako rekalibrację zmysłową.

Jakie właściwości ma taka halucynacja?

Większość ludzi myśli o halucynacji jako czymś widzialnym. W większości przypadków tak jest, halucynacja to jednak także wszystko, czego w jej trakcie doświadczamy. Ale osobliwie intensywna halucynacja może być czymś dużo większym, niż zwykła halucynacja.

Może ona oddziaływać na wszystkie zmysły. Innymi słowy, może być widziana, słyszana, wyczuwana, a nawet odczuwana. I to włąśnie ten ostatni element zmysłowy powoduje, że pytanie - czy byty niematerialne mogą ranić? - nabiera nowego znaczenia.

Byt niematerialnyJeśli coś może być odczuwane, to czy może również oddziaływać w inny sposób?

Inaczej mówiąc, czy możesz coś poczuć gdy to coś ciebie dotyka? Z pewnością przyjemność może być odczuwana poprzez halucynację. Często tak się dzieje w przypadkach inkubów i sukkubów - niematerialnych bytów, które przychodzą nocą i uprawiają z tobą seks.

Stąd, jeśli może się to odbywać w kategoriach przyjemności, to na pewno może się odbywać również w kategoriach cierpienia. Jeśli więc, na przykład, są w to zaangażowane wszystkie zmysły, i występuje przy tym twoja halucynacja męczącego cię bytu, wówczas możesz to poczuć.

Jeśli zapisze się to w mojej pamięci, to czy może pozostawić bliznę na psychice?

Nawiązując do świadectwa wielu ludzi, którzy doświadczyli manifestacji poltergeista, może tak być - mogą wystąpić ślady w psychice, o których wspomniałem. Ale jak to jest możliwe? Z pewnością oddziałuje to dużo głębiej, niż zwykła stymulacja zmysłów.

Może tutaj pomóc hipnoza. Wiadomo, że, w pewnych przypadkach, osoba zahipnotyzowana doświadcza sugerowanego bólu, przy czym występuje również reakcja ze strony ciała. Na przykład sugestia płonięcia wielokrotnie wywoływała pojawianie się śladów na ciele.

W rzeczywistości istnieje zjawisko, przy którym reakcje ze strony ciała są dotkliwe, prowadzące nawet do krwawienia. To stygmaty - pojawiające się na ciele rany odzwierciedlające rany Chrystusa.

Nikt tak naprawdę nie wie, jak powstają stygmaty, są one jednak dobrze udokumentowane. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tego zjawiska jest histeryczna religijna żarliwość - innymi słowy, głęboka kulturalna wiara.

Stosując ten proces do bytów niematerialnych, faktycznie halucynowany byt może zranić, a także pozostawić ślady na ciele, zupełnie tak jakby ten byt naprawdę istniał. Zamiast jednak automatycznie akceptować go jako nadnaturalną istotę, można go po prostu uznać za byt psychologiczny z natury. Tyle że ta psychologia jest bardziej złośliwa, niż obecnie sądzimy.

Anthony North
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios

Czy jesteś gotów, by wejść między duchy?

Duch, duchy



Bez wątpienia, Anglia jest krajem duchów. Jej historia obfituje w legendy o duchach młodych białych dam, które padły ofiarą niepowstrzymanej zazdrości, okrutnych przestępców lub skrytobójczo mordujących królów. Choć żaden Anglik nigdy się do tego nie przyzna, każdy jest podświadomie gotów, by wstąpić między duchy. Specjalista komputerowy z Uniwersytetu w Coventry, Vick Tandy, zawsze brał opowieści o duchach za bajki i nigdy nie brał ich na poważnie. Pewnego razu spędził wieczór, tradycyjnie pracując w laboratorium, gdy nagle poczuł chłód. Vick czuł, że ktoś spogląda na niego groźnym wzrokiem.

Wówczas przerażające "coś" przybrało szarą, materialną postać, przeszło na wskroś pokoju i zbliżyło się do naukowca. W niewyraźnym zarysie Vick dostrzegł nogi, ręce i mgłę, którą zidentyfikował jako głowę, pośrodku której było ciemne miejsce w miejscu ust. Po chwili bez śladu rozpłynęła się w powietrzu.

InfradźwiękWkrótce po tym, jak Vick otrząsnął się z pierwszego szoku i lęku, zaczął pracować jako naukowiec: rozpoczął poszukiwanie przyczyn niezwykłego zjawiska. Halucynacje mogłyby być najłatwiejszym wyjaśnieniem zjawiska. Z drugiej jednak strony, Vick nie zażywał leków, zaś w piciu alkoholu i kawy zachowywał umiar. Jeśli chodzi o nadprzyrodzone siły, Vick nie brał ich pod uwagę. Tak więc Vick Tandy zaczął poszukiwanie zwykłych czynników fizycznych, które mogłyby wyjaśnić zjawisko.

Wkrótce Vick Tandy zaczął odkrywać czynniki całkiem przypadkowo. Jego hobby, szermierka, pomogło mu w tym. Pewnego razu ujrzał za innym naukowcem "ducha" który przyniósł mu rapier do laboratotium, by ustawić go dobrze przed nadchodzącym turniejem szermierskim. Wówczas Vick poczuł, że źle chwycone ostrze zaczęło wibrować coraz bardziej, tak jakby dotknęła go jakaś niewidzialna ręka.

"Jakąś niewidoczną rękę" mogliby przyjąć jako wytłumaczenie zwykli ludzie, ale nie naukowiec. Właśnie dlatego Vick Tandy doszedł do wniosku, że poruszanie się ostrza było wywołane drganiem rezonansu wywołanym przez fale dźwiękowe. Tak samo dzieje się, gdy widzimy kręgi w herbacie, gdy w w pomieszczeniu gra muzyka. Jednakże, w laboratorium było cicho. Aby się upewnić, Vick Tandy zmierzył natężenie dźwięku w laboratorium przy pomocy specjalnych przyrządów. Jakiez było jego zdziwienie, gdy ujrzał, że fala dźwiękowa w pokoju była bardzo słaba i naukowiec nie słyszał jej. Był to infradźwięk. Naukowcowi zabrało dużo czasu odkrycie źródła infradźwięków, jak się okazało, były one emitowane przez wentylator w klimatyzatorze. Gdy tylko klimatyzator został wyłączony, ostrze przestało wibrować.

Infradźwięk sam w sobie był bardzo zaskakujący. Wciąż wielu marynarzy od lat zastanawia się nad tajemnicą "Latających Holendrów", czyli statków przemierzających morza bez załóg na pokładzie. Statki takie były w dobrym stanie technicznym, jednak na pokładzie nie było żadnych ludzi. Gdzie się oni podziali? Dobrze znana jest historia okrętu "Mary Celeste", który był ostatnim z takich statków, ten wspaniały szkuner zauważony został na pełnym morzu przez załogę innego statku [Dei Gratia]. Gdy okręt zbliżył się do "Mary Celeste" i gdy jego marynarze weszli na pokład, byli zdumieni, ponieważ znaleźli gorący obiad i świeże notatki dokonane przez kapitana w dzienniku statku. Na pokładzie nie było jednak żadnych ludzi. Zniknęli, nie pozostawiając najmniejszego śladu.

Tajemnicy tej przez dekady nikomu nie udało się rozwiązać, w końcu okazało się, że wytłumaczeniem tego zjawiska był infradźwięk. Jak się okazało, infradźwięk o częstotliwości 7 Hz jest emitowany w określonych warunkach przez fale oceanu. Infradźwięk siedmiohercowy negatywnie oddziałuje na ludzi: człowiek wariuje, szaleje i rzuca się za burtę, chcąc uratować własne życie.

Tandy Vick przypuszczał, że jego nocna wizja mogła być również związana z infradźwiękiem. Gdy zmierzył infradźwięk w laboratorium, częstotliwośc wyniosła 18,98 Hz, jest to częstotliwość, przy której gałka oczna zaczyna rezonować [drgać pod wpływem fali dźwiękowej - przyp. Ivellios]. W końcu do wytworzenia wizji i optycznych iluzji Vick Tandy użył fali dźwiękowej: ujrzał postać, która w rzeczywistości nie istniała.

Dalsze badanie zjawiska wykazało, iż fale dźwiękowe o tak niskiej częstotliwości często mogą występować w warunkach naturalnych. Infradźwięk powstaje wtedy, kiedy silne porywy wiatru uderzają w kominy lub wieże. Tak silne basy przenikają nawet przez bardzo grube ściany. Takie fale dźwiękowe wywołują huczenie w tunelowatych korytarzach. To dlatego ludzie często spotykają duchy w długich, wężowatych, mających kształt tunelu korytarzach starych zamków. Silne wiatry są typowym zjawiskiem atmosferycznym w Wielkiej Brytanii.

Vick Tandy opublikował wyniki swoich badań w biuletynie Society of Physical Research. To stowarzyszenie utworzone zostało w 1822 roku, by połączyć angielskich parapsychologów i naturalistów. Stowarzyszenie pracuje nad znalezieniem sensownych wytłumaczeń dla występujących zjawisk paranormalnych. Jest rzeczą zrozumiałą, że profesjonalny "ghost buster" podchodzi do teorii Tandy'ego z wielkim entuzjazmem. Czołowi parapsychologowie Wielkiej Brytanii byli zdania, że ta teoria może stanowić wytłumaczenie dla wielu tajemniczych zjawisk.

Jednakże, inni naukowcy mieli wątpliwości co do tej teorii. Fizycy testujący skutki działania infradźwięków na ludzkie ciało mówili, że ochotnicy do tych eksperymentów narzekali na zmęczenie, wysokie ciśnienie w oczach i uszach, nigdy jednak nie wspominali o halucynacjach lub duchach. Fizycy zauważyli również, że kierowcy również nie miewają iluzji optycznych, kiedy ich samochody pokonują silny opór powietrza przy naprawdę dużej szybkości i wysokiej częstotliwości fal infradźwiękowych.

Z jednej strony wydaje się, że zagadka duchów została rozwiązana, z drugiej jednak strony wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi. Nadal wiele osób w Wielkiej Brytanii widuje duchy. Nie jest jednak całkowicie jasne, czy są to istoty ze świata zmarłych, czy tylko iluzje optyczne. Istotnie, badanie tego zjawiska jest fascynujące: natura pozwala na coraz szybsze rozwiązanie swoich tajemnic, nagle jednak przed oczyma naukowców zatrzaskuje drzwi i tworzy nowe drogi prowadzące do rozwiązania zagadek.

Istina, www.istina.rin.ru
Tłumaczenie: Ivellios

Notka tłumacza: Oczywiście, opisane zagadnienia nie dotyczą tylko Wielkiej Brytanii, ale również i innych zakątków świata.

Czym są orby?

OrbyCzym są te kule półprzezroczystego światła, które znajdujemy na zdjęciach w najmniej oczekiwanych miejscach?
Chciałabym spróbować udzielić odpowiedzi na to pytanie. Nie ma jeszcze pewnej odpowiedzi, lecz jest to przedmiot badań i dochodzeń.

Jedna z najbardziej znanych teorii odnoszących się do orbów mówi o tym, że wszystkie z nich pochodzą od duchów. Orb jest energią przetransferowaną ze źródła (np. baterii, człowieka) do postaci spirytualnej, w jakiej się objawia. Według tej teorii, orb nie formułuje się świadomie, lecz wskutek działania czynników naturalnych (kumulacja energii). To wyjaśnia, dlaczego orby przyjmują kształty kuliste. Zgodnie z prawami fizyki, przetransferowana energia przybiera kształt sferyczny. Ta teoria jest łączona również z ukazywaniem się EMF w czasie wzmożonej aktywności istot duchowych.

Sceptycyzm

Zawsze ze sceptycyzmem podchodzę do stron internetowych, na których zdjęcia orbów przedstawione są jako fotografie duchów. Chciałam to sprawdzić osobiście. Wzięłam 35-milimetrowy aparat cyfrowy, którym od 6 miesięcy wykonuję fotografie przy różnym natężeniu światła i różnej pogodzie i nigdy na żadnym zdjęciu nie zauważyłam orba lub innego zjawiska, dopóki nie poszłam kilka razy na cmentarz z grupą badaczy.

Gdy jedna z badaczek, będąca medium, uchwyciła na zdjęciu orby w pięciu miejscach, uwierzyłam w to zjawisko. Ja również znalazłam przede mną ślady stóp istoty duchowej i zaczęłam biegać naokoło, robiąc zdjęcia na wolnym powietrzu. Gdy wywołałam zdjęcia, znalazłam na nich orby oraz mgłę, podobne do tych, które były na poprzednich zdjęciach, jako ślady. Inne moje zdjęcia były pozbawione orbów.

Zbieg okoliczności?

Nie wiadomo tak naprawdę, czym są orby, można je jednak najczęściej spotkać w miejscach o podwyższonej aktywności duchów. Chciałabym wskazać, w jakich warunkach nie jest to możliwe.

Normalna grupa badawcza powinna składać się z co najmniej 10 osób korzystających z różnych aparatów, 35mm lub cyfrowych, i z wieloma prędkościami i markami filmów. Wszyscy powinni być od siebie odseparowani. Jednakże tylko połowa członków grupy powinna sfotografować orby. Czy będzie to skroplona woda, czy brud na obiektywie? Prawdopodobnie te 5 osób posiada lekko zapylone obiektywy i wszyscy ich nie wyczyścili.

Czy orby to tylko usterki powstałe w procesie obróbki filmu?

Wszystkie aparaty 35mm korzystają z filmów wywoływanych w różnych miejscach i są to filmy różnej jakości, więc błędy występują bardzo często. Aparaty cyfrowe nie powodują błędów w trakcie wywoływania zdjęć. Tymczasem orby uchwycone aparatami cyrfowymi również często okazują się tylko błędami w procesie cyfrowego wywoływania zdjęć.

W przypadku powstania błędu, znajdujący się na [cyfrowym] zdjęciu obiekt nie jest półokrągły ani półprzezroczysty, zaś sąsiednie piksele mają przekłamany kolor.

Wykluczyć można również tzw. teorię osadu, ponieważ żaden z członków grupy nie sfotografował osadu na nagrobkach.

Czy może to być brud lub kurz unoszący się w powietrzu? Czy mogą one zostać utrwalone na zdjęciach jako orby?
Jeśli tak jest, według mnie nie powinno być "normalnych" zdjęć w sekwencji zdjęć z jednego miejsca wykonanych jednym tylko modelem aparatu. Wszystkie odbitki mogą pokazywać kurz lub brud.

Moja grupa badawcza znalazła najwięcej zdjęć orbów, nie występujących na innych zdjęciach. Wszyscy fotografujący uchwycili orby po opadnięciu kurzu.

To tylko kilka powodów, dla jakich sceptycy potępiają fotografie orbów, nazywając je fałszywkami lub oszustwami, i kilka takich, które przemawiają za ich autentycznością.

Istina
Tłumaczenie z jęz. angielskiego: Ivellios

Komentarz tłumacza: Autorka artykułu jest znaną rosyjską badaczką zjawisk paranormalnych. Niestety, posługuje się "łamaną" angielszczyzną, więc w artykule mogą się zdarzyć drobne "kwiatki" lingwistyczne...

Duch i materia

Czy materia istnieje odwiecznie, lub czy była przez Boga i kiedy stworzona?

"To wiadome tylko Bogu! Jest wszakże coś, na co nam rozum wskazuje, a mianowicie, że Bóg - Miłość i Miłosierdzie nieskończone - nigdy nie był bezczynny. Jakkolwiek odległe moglibyście sobie wyobrazić początek Boskiej twórczości, czy możecie Go pojąć jako nieczynnego choćby na sekundę? Bóg jest odwiecznie twórczy."

Zwykle określamy materię, iż jest to, co ma rozmiary, co oddziałuje na nasze zmysły, co jest nieprzenikliwe. Czy to określenie jest dobre?

"Tak, z waszego stanowiska macie słuszność, chociaż mówicie tylko o tym, co znacie, lecz materia istnieje jeszcze w stanach skupienia wam nieznanych - może być tak eteryczna, że nie oddziałuje w ogóle na wasze zmysły, a przecież jest materią".

Prosimy o Wasze określenie istoty materii.

"Materia jest przędzą, pętającą ducha; jest narzędziem, którym on się posługuje i na które równocześnie wywiera działanie".

Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że materia jest czynnikiem, środkiem, za pomocą, którego i na który działa duch.

Co to jest duch?

"Inteligentna podstawa wszechświata. W języku waszym w ogóle trudno określić istotę ducha. Dla was jest niczym, ponieważ nie jest czymś uchwytnym. Ale dla nas jest czymś. Zastanówcie się dobrze: "nic" to jest nicość, a nicość nie istnieje".

Czy duch jest to samo, co inteligencja?

"Inteligencja jest zasadniczym przymiotem ducha, ale jedno zlewa się z drugim we wspólnym początku tak, że dla was są tym samym".

Czy duch jest niezawisły od materii, czy jest tylko jej własnością, podobnie jak barwy są własnością światła, lub dźwięk jest własnością melodii?

"Duch i materia są to dwa oddzielne pojęcia; trzeba jednak połączenia ducha i materii, żeby materii nadać inteligencję".

Czy to połączenie jest także potrzebne do przejawienia się ducha?

(Pod wyrazem "duch" rozumiemy tutaj pierwiastek inteligentny, nie biorąc pod uwagę indywidualności, oznaczonych tym imieniem.)

"Potrzebne jest dla was, gdyż nie posiadacie takich zmysłów, byście mogli postrzegać Ducha bez materii".

Czy możemy pojąć ducha bez materii, a materię bez ducha? "Tak jest, myślą".

Istnieją więc dwa główne pierwiastki wszechświata: duch i materia?

"Tak - a ponad wszystkim jest Bóg, Stworzyciel, Ojciec wszystkiego. Trójca ta jest zasadą wszystkiego, co istnieje. Ale do materii należy dołączyć fluid powszechny, który odgrywa rolę pośrednika między duchem a materią w waszym słowa znaczeniu, gdyż ta jest żywiołem zbyt zgęszczonym, by duch mógł na nią oddziaływać bezpo­średnio. Aczkolwiek można pod pewnym względem zaliczyć fluid do żywiołu materialnego, to jednak odróżnia się od niego szczególnymi własnościami. Gdyby był w istotnym tego słowa znaczeniu materią, nie byłoby również przyczyny, by nią nie był także duch. Fluid ów jest czymś między duchem a materią. Jest fluidem, tak jak materia materią. Fluid ten może przez niezliczone związki z materią pod działaniem ducha stworzyć niezliczoną różnorodność rzeczy, z których znamy tylko nieznaczną cząstkę. Ten to powszechny, pierwotny, elementarny fluid, będący czynnikiem i łącznikiem, którym duch się posługuje, jest pierwiastkiem, bez którego materia byłaby w stanie nieustannego rozprężenia i nie osiągnęłaby nigdy własności, które jej daje ważkość".

Czy fluid ten jest może tym, co nazywamy elektrycznością?

"Powiedzieliśmy, że możliwa jest niezliczona ilość odmian. To, co nazywacie fluidem elektrycznym lub magnetycznym, jest tylko odmianą fluidu powszechnego, który jest, właściwie mówiąc, tylko subtelniejszą, doskonalszą materią".

Czy nie mielibyśmy w celu uniknięcia zamieszania, posługiwać się dla oznaczenia tych dwóch elementów osobnymi wyrazami, np. materia bezwładna i materia inteligentna?

"Nam na słowach mało zależy; waszą rzeczą, byście sobie przysposobili język tak, byście się zrozumieli. Wasze spory i nieporozumienia pochodzą niemal zawsze z tego, żeście się nie porozumieli, co do znaczenia i używania słów. Wasza mowa jest dotychczas niedostateczna do wyrażenia rzeczy nadzmysłowych."

Jeden fakt góruje nad wszystkimi hipotezami: widzimy, że materia nie jest inteligentna; widzimy pierwiastek inteligentny, niezależny od materii. Początek i skojarzenie tej dwójki są nam nieznane. Nie wiemy, czy mają źródło wspólne i jakieś niezbędne punkty styczne, czy nie; czy inteligencja ma swoje odrębne istnienie, czy jest tylko własnością, wynikiem; czy jest, jak twierdzą niektórzy, emanacją Boskości. Wydają się nam oddzielne i dlatego to przyjmujemy, że tworzą dwa różne pierwiastki wszechświata. Ponad tym wszystkim widzimy inteligencję, która panuje nad innymi, która wszystkim rządzi, która się od nich odróżnia przez zasadnicze przymioty to ta inteligencja najwyższa, którą nazywamy Bogiem.

Fragment książki Allana Kardeca
Księga duchów

Duch z Internetu?

Monitor z czaszkąCzy jesteś w stanie uwierzyć w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Gdyby ktoś zadał mi to pytanie przed styczniem 2006, prawdopodobnie uśmiechnęłabym się głupio i odpowiedziałabym "To niemożliwe". Co się stało, że doświadczyłam obecności ducha stworzonego mocą myśli, niekoniecznie nawiedzającego komputer? Otóż środkiem, który miałam pod ręką, był internet. Zawsze opowiadałam się za istnieniem zjawisk paranormalnych, mimo iż sama nigdy z żadnym zjawiskiem się nie zetknęłam. Uwielbiam wędrować po internecie i przeglądać masę stron o tematyce paranormalnej, zagłębiając się przy tym w budzących dreszcze historiach o upiornych doświadczeniach. Ten mroźny zimowy dzień był jednak inny od pozostałych, z wyjątkiem tego, że oglądałam strony poświęcone miastom duchów i opuszczonym miejscom. Natknęłam się na stronę The Bureau of Land Management, na której umieszczone są statystyki opuszczonych domostw oraz przypomnienie, aby badacze dbali o swoje bezpieczeństwo. Jest tam też dział poświęcony nieszczęsnym duszom, które nie zważały na ostrzeżenia wywieszone przy wejściach do niebezpiecznych miejsc.

Było kilka historii, które szczególnie mną wstrząsnęły, ale tą, która mnie naprawdę przeraziła, była historia człowieka, który spadł na sam dół wysokiego na osiem pięter szybu. Gdy jakiś czas później znaleziono jego zwłoki, inspektor medyczny stwierdził, że ów człowiek najprawdopodobniej przeżył upadek, łamiąc sobie tylko nogę. Tym, co go zabiło, była zadana samemu sobie rana postrzałowa głowy. Ten mężczyzna był dobrze przygotowanym badaczem, który spakował wcześniej mnóstwo niezbędnego do przetrwania ekwipunku, w tym także pistolet. Zaczęłam sobie wyobrażać, bardzo żywo, człowieka leżącego na dnie szybu, w kompletnej ciemności... w kompletnej agonii. Jego ból, zarówno emocjonalny, jak i fizyczny, musiał być nie do zniesienia. Gdy minęły godziny, jego niepokój jeszcze bardziej się wzmógł, on zaś stwierdził, że znajdował się zbyt daleko, aby ktoś mógł go odnaleźć. Nie było żadnej szansy na ratunek. Zaczął myśleć o swojej rodzinie i o swoim życiu. Mogłabym wyobrazić sobie człowieka zupełnie załamanego i zasmuconego, który wiedział, że był tylko jeden sposób na ukrócenie jego cierpienia. Czułam taki smutek i zastanawiałam się, co bym sama zrobiła.

Zanurzyłam się w tych uczuciach strachu i beznadziei na pewien czas, tak bardzo, że doznałam w moim ciele potwornego uczucia. Choć byłam wstrząśnięta i poruszona tą tragiczną historią, przeszłam w inne miejsce. Właśnie wtedy stojąca na biurku lampka zaczęła migotać i brzęczeć tak, jak gdyby nastąpiły gwałtowne skoki napięcia. Doszłam do wniosku, że to żarówka była poluzowana, więc sprawdziłam ją i odkryłam, że to nie był przypadek. Wtedy żołądek uciekł mi do kolan i poczułam obecność kogoś lub czegoś w pobliżu mnie. Usiadłąm i znów wstałam, chcąc uprzedzić mojego "gościa", że byłam świadoma tego, co się działo. Lampka znów zamigotała. Zignorowałam to. Niedługo później weszłam do łazienki i wtedy żarówka na suficie zaczęła migotać tak samo, jak lampka. W tym momencie wystraszyłam się u uciekłam stamtąd.

Przez kilka następnych dni występowały jeszcze dziwniejsze zjawiska elektryczne. Gotowałam coś na piecu, gdy nagle włączyl się stoper w piekarniku, co mnie mocno przestraszyło! Tego samego dnia światło w łazience znów zaczęło wariować i tym razem już usiadłam. Zdenerwowana (i obojętna na wszystko) krzyknęłam "Czy ty mnie prześladujesz? Próbuję skorzystać z łazienki!!" Wtedy migotanie ustało. Mój kot też zachowywał się dziwnie, jego oczy sprawiały wrażenie podążających za czymś lub za kimś, kogo tam wtedy nie było. Innym razem obudził się, skacząc i krzycząc, i skupiając przy tym całą swoją uwagę na jednym małym mrugającym przedmiocie. W końcu okadziłam cały mój dom i wtedy tajemnicza działalność nagle ustała. Czy to moje silne uczucia i myśli o tym człowieku zwabiły do mnie jego ducha? Albo może jakiś inny przypadkowy byt, o którym przeczytałam w internecie tamtego dnia? Kto wie. Mocno wierzę, że ludzki umysł jest potężniejszy, niż sobie to wyobrażamy, i że po drugiej stronie mogą się znajdować odbiorniki jego mocy.

Pytam więc: Czy wierzysz w to, że duch może nawiedzić kogoś przez internet? Ja wierzę.

Melyssa Glennie-Puckett, Unexplained-Mysteries.com
Tłumaczenie: Ivellios

Duchy zwierząt

Wyjący wilk
Często ludzie zadają mi pytanie "Czy zwierzęta wracają czasami jako duchy, tak jak robią to niektórzy ludzie?" Mam dowody, aby odpowiedzieć: tak! Wielu ludzi miało doświadczenia z powracającymi zwierzętami, na przykład tak prostymi jak piłka tocząca się samoczynnie po podłodze, uczucie czegoś ocierającego się o nogę w chwili gdy przy nodze nic nie ma, a także czasami wizualne pojawienie się ukochanego zwierzaka.

Wydaje się, że najwięcej jest doniesień o spotkaniach kolejno z duchami psów, kotów i koni. Jedna kwestia wydaje się jednak być zastanawiająca. Czy WSZYSTKIE zwierzęta mogą się ukazywać lub powracać jako duchy? Czy może istnieją ograniczenia określające, które ze zwierząt mogą powracać? Dlaczego nie ma więcej doniesień i relacji o obserwacjach duchów zwierząt?

O ile wiem, nie istnieją żadne opisy spotkań z duchami komarów, much i innych owadów, czy więc tylko inteligentne zwierzęta posiadają dusze? Te i inne pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Człowiek jest jedynym gatunkiem, który pewnego dnia uświadamia sobie, że wkrótce dokona żywota i opuści ten świat. Wszystkie inne gatunki zwierząt po prostu istnieją od dnia do dnia i umierają, nie mogąc poinformować nas o swojej śmierci.

Badam wiele sprawozdań dotyczących duchów zwierząt i chciałbym tutaj przedstawić pewne interesujące scenariusze takich przypadków. Pamiętaj, że tak jak w przypadku ludzi, nie wszystkie zwierzęta będą widywane jako duchy tylko z powodu sposobu, w jaki umarło dane zwierzę. Scenariusz w przypadku "ludzkich" duchów wynika zwykle z gwałtownej lub tragicznej śmierci i "nie uświadomieniem sobie", że się umarło. Wielka miłość do zwierzęcia lub nieustępujący smutek po stracie ukochanego pupilka może mieć jednak podobny skutek, jak nagła, gwałtowna lub tragiczna śmierć; to znaczy, że Twoje zwierzę może przez jakiś czas powracać.

W podmiejskich dzielnicach Chicago (USA) przy granicy dzielącej zabudowania od terenów leśnych rezerwatu Cook County Forest znajduje się dość niebezpieczne skrzyżowanie. W pobliżu znajdują się stajnie dla koni, a przez bujną zieleń wiedzie trasa przeznaczona do jazdy konno. Jedna z tras krzyżuje się z niebezpiecznym skrzyżowaniem i ciągnie się dalej po drugiej stronie jezdni.

Duch konia - ilustracjaNie było tam żadnego urządzenia kontrolującego ruch, które pozwoliłoby koniom bezpiecznie przechodzić przez drogę, przez co kilku ludzi odniosło obrażenia, a kilku zginęło w wypadkach, w których śmierć ponosiły czasem także konie. Są dwa powody, które czynią to skrzyżowanie niebezpiecznym. Po pierwsze, istnieje tutaj ograniczenie prędkości do 45 mil na godzinę, jednak wielu kierowców jeździ z prędkością 50 mil lub nawet szybciej, chąc jak najszybciej wydostać się z lasu i dotrzeć do miasta, po drugie zaś, wysoka roślinność uniemożliwia kierowcom dostrzeżenie w porę pieszych chcących przejść przez jezdnię. Przy tej szybkości, gdy kierowca spostrzeże osobę na drodze, bywa już za późno.

Często, szczególnie w nocy lub nad ranem, kierowcy skarżyli się, że widzą coś, co wydaje się być koniem z siedzącym na nim dżokejem, usiłującym przejść na drugą stronę jezdni. Kiedy jednak kierowcy zwalniali, aby przyjrzeć się okolicy, nie znajdywali w tym miejscu niczego. Te postaci nie znikają po jednej lub drugiej stronie ulicy, ale często dopiero na samym środku drogi!

Postaci są najczęściej opisywane jako szare sylwetki nie posiadające jakichś rozpoznawalnych cech, często są jednak widoczne już z daleka.

Widoczne były nawet upiorne sceny przedstawiające wydarzenia, które kiedyś naprawdę miały tutaj miejsce. Pewnego razu kierowca widział coś, co wyglądało jak koń zrzucający jeźdźca z siodła na samym środku drogi, tuż przed zniknięciem. Ktoś inny widział konia ciągniętego po jezdni, jak gdyby uderzył w niego samochód i ciągnął zwierzę przez krótki czas, zanim się zatrzymał.

Na cmentarzu Hollywood Cementery w Richmond (stan Virginia, USA) stoi duży nagrobek pisarki Ellen Glasgow, która była dobrze znana w Richmond i mieszkała tam przez większą część życia. Gdy umierała, poprosiła, aby jej dwa ulubione psy, które umarły wcześniej, zostały ekshumowane z jej przydomowego podwórka i pochowane wraz z nią w Hollywood. Istnieje wiele relacji od ludzi, którzy słyszeli te psy, będąc w pobliżu późno w nocy.

Na Zwierzęcym Cmentarzu w Hinsdale w południowo-zachodnim przedmieściu Chicago żyje inna tajemnica. Przechodnie często widują czarne postaci psów i innych zwierząt przelatujących przed światłami samochodów, co skłania niektórych kierowców do wciśnięcia hamulca, po chwili jednak okazuje się, że nic tam nie ma. Może jakieś prawdziwe zwierzęta buszują tutaj w poszukiwaniu szczątków innych zwierząt? Być może.

Sam zdecyduj, czy wierzysz w historie o duchach zwierząt. Dobrą, godną uwagi książką, jest "Ghostly Animals of America" autorstwa Patricii Edwards Clyne.

Dale Kaczmarek, ghostresearch.org
Tłumaczenie: Ivellios

Jasiu wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
- Dziesięć minut spóźnienia!
- Ku*wa, ja też! - stwierdza Jasiu ze zrozumieniem.
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani".
Lata Zajączek po lesie i podśpiewuje:
"...Wyjebałem Lwicę, wyjebałem Lwicę, wyjebałem Lwicę..."
Na to inne zwierzęta mówią mu:
"Słuchaj Zając, Lwica to dziewczyna Króla Lwa, nie krzycz tak, bo usłyszy..."
Ale Zając nie słuchał dobrych rad innych zwierząt, tylko podśpiewywał dalej i latał jak opętany po lesie.
Oczywiście natknął się na Króla Lwa, który usłyszał jego śpiew i wkurwił się niepomiernie.
"Ja ci dam mały gnojku. Moją Panią obrażasz. Jak mogłeś (o ile to prawda) przyprawić mi rogi ?!!!"
I goni Zająca po lesie...
Zając ucieka co sił w nogach. Ledwo co mu się udaje, przeskakuje w ostatniej chwili przez drzewo o dwóch konarach w kształcie litery "V".
Lew większy, przeskakuje za nim i klinuje się między konarami swoimi szerokimi biodrami...
Zając zatrzymuje się, wraca, obchodzi konar z zaklinowanym Królem Lwem od tyłu, zdejmuje spodnie, zakłada prezerwatywę i mówi:
"No kurwa, w ten numer to chyba mi już nikt nie uwierzy..."
Mały żółwik wchodzi na wysokie drzewo. Gdy już jest na szczycie rozkłada łapki i skacze po czym z głośnym hukiem spada na ziemię. Kilka razy ponawia próbę, ale za każdym razem kończy tak samo. W tym momencie jeden z ptaków obserwujących żółwika z sąsiedniego drzewa zwraca się do drugiego:
- Wiesz, chyba czas, abyśmy mu powiedzieli, że jest adoptowany...
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja