
Le parkour jest to sport, który powstał we Francji, zapoczątkował go David Belle. Dosłownie na język polski oznacza "bieg", "droga do przebycia". Le parkour (PK) ma również inną swoją nazwę "free runing"(swobodny bieg).
PK jest sportem ekstremalnym i wymagającym sprawności fizycznej, ale od innych sportów tego typu wyróżnia go to, że jest pewnego rodzaju sztuką. W sporcie tym chodzi o to, aby pokonać tor przeszkód jak najsprawniej, jak najszybciej i jak najpłynniej. Najbardziej emocjonującym faktem jednak jest to, że naszym torem przeszkód jest miasto. Wszystko to co nas otacza może stać się przeszkodą, którą można pokonać. To w jaki sposób pokonujemy przeszkode zależy tylko od naszej wyobraźni i naszych możliwości. Nastepnym plusem jest to, że parkour nie wymaga żadnego drogiego wyposażenia - jak w innych sportach ekstremalnych - potrzebna jest tylko para butów, która spełni nasze wymagania.
Uprawiając PK należy pamiętać o bezpieczeństwie nie tyle co swoim ale i ludzi będących w pobliżu. Ale ten temat jest dokładnie objaśniony w rubryce "don't drink and run" 
Więcej informacji na temat le parkour znajdziesz w dziale artykuły. Artykuł nosi nazwę "wszystko o le parkour" i jest autorstwa Kazza.
|
|
 |
Jasiu wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
- Dziesięć minut spóźnienia!
- Ku*wa, ja też! - stwierdza Jasiu ze zrozumieniem. |
 |
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani". |
 |
Lata Zajączek po lesie i podśpiewuje:
"...Wyjebałem Lwicę, wyjebałem Lwicę, wyjebałem Lwicę..."
Na to inne zwierzęta mówią mu:
"Słuchaj Zając, Lwica to dziewczyna Króla Lwa, nie krzycz tak, bo usłyszy..."
Ale Zając nie słuchał dobrych rad innych zwierząt, tylko podśpiewywał dalej i latał jak opętany po lesie.
Oczywiście natknął się na Króla Lwa, który usłyszał jego śpiew i wkurwił się niepomiernie.
"Ja ci dam mały gnojku. Moją Panią obrażasz. Jak mogłeś (o ile to prawda) przyprawić mi rogi ?!!!"
I goni Zająca po lesie...
Zając ucieka co sił w nogach. Ledwo co mu się udaje, przeskakuje w ostatniej chwili przez drzewo o dwóch konarach w kształcie litery "V".
Lew większy, przeskakuje za nim i klinuje się między konarami swoimi szerokimi biodrami...
Zając zatrzymuje się, wraca, obchodzi konar z zaklinowanym Królem Lwem od tyłu, zdejmuje spodnie, zakłada prezerwatywę i mówi:
"No kurwa, w ten numer to chyba mi już nikt nie uwierzy..." |
 |
Mały żółwik wchodzi na wysokie drzewo. Gdy już jest na szczycie rozkłada łapki i skacze po czym z głośnym hukiem spada na ziemię. Kilka razy ponawia próbę, ale za każdym razem kończy tak samo. W tym momencie jeden z ptaków obserwujących żółwika z sąsiedniego drzewa zwraca się do drugiego:
- Wiesz, chyba czas, abyśmy mu powiedzieli, że jest adoptowany... |
|